„Odeszłaś cicho, bez słów pożegnania
Jakbyś nie chciała swym odejściem smucić...
Jakbyś wierzyła w godzinę rozstania,
Że masz niebawem z dobrą wieścią wrócić...”
29 września 2024 roku zmarła Bogumiła Ganczarska, wieloletnia nauczycielka naszej szkoły, która z pełnym oddaniem przepracowała w niej prawie 40 lat.
Pani Bogunia, bo tak Ją nazywali i uczniowie, i koleżanki, i koledzy, rozpoczęła pracę 1 września 1985 roku, ucząc z racji swojego wykształcenia, najmłodsze klasy w filii mocheńskiej szkoły w Solcu, w której przez kilka lat (od 1991 roku), pełniła funkcję kierownika. Funkcję tę sprawowała w sposób, który odzwierciedlał Jej charakter: skrupulatnie, sumiennie i bardzo sprawiedliwie aż do reformy szkolnictwa w 1999 roku.
W Solcu też zamieszkała wraz z rodziną, dosłownie w szkole, zżywając się z lokalną społecznością.
Kiedy do szkół powróciły lekcje religii, nomen omen Bogu-Miła, została także nauczycielką – katechetką, odnajdując się w nowym powołaniu doskonale, gdyż mogła swoją głęboką pobożność przenosić na wychowanków. Czyniła to jednak swoim przykładem, bez wymuszania.
Ciągle się rozwijając, osiągnęła (w 2004 roku) stopień nauczyciela dyplomowanego. Nawet kiedy zmieniała miejsca zamieszkania, była wierna mocheńskiej szkole do końca, do ostatniego czerwca, kiedy się pożegnała ze społecznością szkolną po przejściu na emeryturę (w maju 2024 roku).
Wówczas, 3 miesiące temu, już bardzo chorej, życzyliśmy pełni wiary, że będzie się nią cieszyć znacznie dłużej. Pani Bogunia zachowała silną wiarę w Boga, uważała, że Stwórca wie najlepiej, jaki los człowiekowi zgotować. Łączyła swoje cierpienie z cierpieniem Chrystusa, pozostając człowiekiem silnej wiary. Nigdy w Niego nie zwątpiła. Choroba mogła zniszczyć jej ciało, ale duch w niej pozostał zwycięski.
W dniu Święta Zmarłych, dokładnie miesiąc po pogrzebie, wspominamy naszą koleżankę - dobrego człowieka, uczynnego, chętnie pomagającego innym i nigdy tej pomocy nie odmawiającego. Gdy tylko w naszej szkole powstało koło wolontariatu, Pani Bogunia włączyła się w jego działanie, niosąc pomoc potrzebującym, gdyż wrażliwość na krzywdę innych miała w swoich genach.
Zapamiętamy Ją jako uczynną, szczerą koleżankę, która była wyrozumiała i prawdomówna. Sama potrafiła przyznać się do błędu, przeprosić i przebaczyć innym ich błędy. Prawdę mówiła w oczy, czasem przykrą, ale nigdy ze złośliwością. Zapamiętamy Ją otwartą na drugiego człowieka, chętnie wysłuchującą każdego i skorą do pomocy.
Była osobą pogodną, łagodnie uśmiechniętą. Niektórzy zapamiętają Ją jako dobrą sąsiadkę, życzliwą, nie zamykającą drzwi przed nikim. Inni jako panią katechetkę, szerzącą wiarę w Boga w młodych umysłach. Ale wszyscy zapamiętają Ją dobrze.
Boguniu, odeszłaś zdecydowanie za wcześnie, ale pozostaniesz w naszej pamięci i we wspomnieniach. Spoczywaj w spokoju.
Koleżanki i koledzy